Park.

Emilly

Przybiegła do parku, zmęczona padła na ławkę. Zamknęła oczka i wyrównywała oddech tzn uspokajała się xD - No nie minuta i trzy sekundy. Pogorszył mi się czas ;> -powiedziała, patrząc na stoper

Charles

Usiadł na ławce. Przymknął oczy. Rzomyślał xD

Constantine

Przyszła. Spokojna, opanowana, chłodna.
Usiadła na ławce i wyciągnęła jakieś czytadło.

Milki

-Hey-rzekła do Constantine-Milki-Podała dłoń poczym usiadła na ławcę.
-Tańczysz Street Dance? ;]

Flicka

Usiadła pod drzewem. Poczuła silny ból głowy.

Constantine

Posunęła się, by zrobić jej miejsce. Westchnęła udając rezygnację.
- To aż tak widoczne ? - uśmiechnęła się i zamknęła książkę. - Czasami sobie popląsam - wzruszyła ramionami
- Konstancja.

Milki

-Milki-uśmiechnęła się-widziałam twój dom jest naprawde imponujący...

Constantine

Wzruszyła ramionami.
- Pamiątka po rodzicach - powiedziała obojetnie. - Ale racja, milutki jest. Choć w ziemię trochę ciągnie... Nie chcę mu zakładać systemu grzewczego, wiesz... kaloryfery... Trochę by go to oszpeciło... - mruknęła.

Charles

Spojrzał na nieznajomą. Uśmiechnął się niewidocznie

Constantine

Spojrzała na chłopaka spod zmrużonych lekko powiek, kątem oka. Nie zadała jednak pytania, które cisnęło jej się na usta. Nieco inaczej ją wychowano.

Jojo

Przechodziła tędy zauważyła Filckę
Hej powiedziała z uśmiechem

Milki

-Tak zgadzam się...-powiedziała z rozmarzeniem-a twoi rodzice byli...?

Charles

Chciał podejść, ale wiedział, że tylko popsuł by dziewczynom rozmowę. Założył więc słuchawki na uszy i włączył jakąś muzykę. przymknął oczy i wsłuchał się w nią

Constantine

Uśmiechnęła się i spojrzała na dziewczynę.
- Zapracowanym tatusiem i zapracowaną mamusią, która nie miała czasu dla własnego dziecka. - żałosna historyjka, prawda ? Teraz sobie pomyślisz, że jestem jakąś rozpieszczoną pannicą - wzruszyła obojętnie ramionami. - Moja matka była dość ważnym politykiem, ojciec natomiast kierował renowacją - a później udostępnieniem pałacu zwiedzającym. Potem znalazł się w zarządzie i przynosił stosy papierzysk do domu. - Spojrzała na dziewczynę bystro, żywymi oczyma.
- A może teraz ty powiedz coś o sobie ? - spytała z ciekawością.

Milki

-O mnie? No cóż urodziłam się w Londynie...Moja matak była wizażystką modelek, może to dlatego traktowała mnie jak manekina, miałam ładnie wyglądać i już. Tata jak to tata albo był w pracy, albo był zmęczony i oglądał telewizje. Kiedy matka kazała mi zostać modelką, zbuntowałam się i przyjachałam tutaj do babci...Ogólnie utrzymuje z nimi kontakt ale głównie telefoniczny...Nie widzieliśmy się od dwóch lat ale to i może lepiej, bo napewno doszło by między nami do kłótni. A co do ciebie to nie uważam Cię za roskapryszoną pannę Smile