Dom Rukii.

Rukia

Dom, z którego jest tylko kilka kroków od plaży.

Sirianna

Dziewczyna podeszła do drzwi i zadzwoniła dzwonkiem. Była tu nowa, wolała kogoś poznać nim wyruszyw miasto i zgubi się po pięciu minutach. Odgarneła włosy i czekała, aż ktoś jej otworzy.

Rukia

Średniej wielkości postać krzątała się pod domu.
Przeprowadzki, to jest to czego bardzo nie lubiła. Nie dane jej było dłużej się nad tym zastanawiać, gdyż usłyszała dzwonek do drzwi. Podniosła się i zgarniając trochę bałagan podążyła do drzwi.
- Dzień dobry. - Wymówiła widząc rudowłosą w progu.

Sirianna

Chwilę przypatrywała się towarzyszcze poczym uśmiechnęła się lekko.
- Cześć - powiedziała melodyjnie i podciągnęła pasek troby, który zjechał jej na łokieć. - Jestem Sirianna, ale wołają mi Siri - wyciągnęła w kierunku rudej ręke o lekko brzoskwiniowej barwie, obwieszoną dziesiątkami rzemyków i koralików.

Rukia

Przekrzywiła delikatnie głowę, dzięki czemu ciemne kosmyki włosów przysunęły się bliżej twarzy. - Po prostu Rukia. - Powiedziała a przez jej twarz przeszedł delikatny uśmiech. Zaprosiła gestem dziewczynę do środka.

Sirianna

Weszła do domu i zdjęła jaskrawo zółte, wysokie trampki poczym kopnęła je w kąt.
-Dzięki - uśmiechnęla się delikatnie - Jesteś tu nowa? - zapytała i rozejrzała się po mieszkaniu.

Rukia

Podążyła za dziewczyną. - Jestem tu od trzech dni. - Odpowiedziała na pytanie. Była tu tak długo, a ruda była pierwsza osoba jaką spotkała, dziwne.
Znalazły się w salonie. - Coś do picia? - Zapytała uprzejmnie kierując się do kuchni.

Sirianna

- Masz może cole? - spytała i rozjerzała się ponownie zerkając na dziewczynę. - Jeśli, tak to poprosze - zawołała za nią i usiadła po "turecku" na sofie.

Rukia

Nie odpowiedziała tylko zniknęła na moment. Gdy wróciła trzymała dwie szklanki ciemnego napoju. Jedną podała koleżance siadając na przeciwko niej. - Skąd jesteś? - Zadała pierwsze pytanie.

Sirianna

Napiła się i spojrzała na nią lekko zawstydzona.
- Eee...Z Nowego Yorku - wolałanie wspominac z jakiej dzielnicy - a ty? - wlepiła oczy w szklankę.

Rukia

- Ja z Calgary. - Odpowiedziała przyglądając się dziwnej reakcji dziewczyny. Co złego było w NY? Statua wolności i te sprawy były nawet miłe.

Sirianna

- I jak tam jest? - spytała ją - Coś ciekawego?

Rukia

Zamyśliła się chwilę nad odpowiedzią. Zmarszczyła brwi. - No czy ja wiem, miasto jak miasto. - Mruknęła uważnie studiując w myślach swoją historię. Ciekawe osoby, miłe zakątki, wszystko jak w kazdym innym miejscu na świecie.

Sirianna

Pokiwała głową i zorbiła upiła kolejny łyk płynu.
- Masz konia? - zapytała z nadzieją. Może ona też kochała te zwierzęta? W końcu było tu pełno stadnin z pięknymi i drogimi wierzchowcami...

Rukia

- Mój ukochany został w Calgary... - Powiedziała spuszczając wzrok, tak, ona naprawdę przepadała za tym cudownym stworzeniem.
Na chwilę przywołała w pamięci obraz karego ogiera niosącego ją na grzbiecie, po czym wróciła do szarej rzeczywistości.